Lewica w Powiecie Bieszczadzkim sięgnęła dna

Drukuj
Dodano: piątek, 27 październik 2023

Powiększ

Czas wyborczej gorączki mamy już za sobą. Przyszła pora na podsumowania. Powiat Bieszczadzki w swych preferencjach wyborczych różni się nieco od pozostałych powiatów Podkarpacia. PiS zdobył tutaj jedynie 37,69% głosów czyli w przeliczeniu- 4174, drugie miejsce zajęła tutaj Trzecia Droga 29,77%- 3297, trzecia była Koalicja Obywatelska 17,15- 1899, czwarta Konfederacja 9,20%-1019, piąta była Nowa Lewica 4,17%- 462 głosy.

Nie da się ukryć, że na tak dobry wynik Trzeciej Drogi niewątpliwy wpływ miał start z pierwszego miejsca listy burmistrza Ustrzyk Dolnych Bartosza Romowicza, zdobył on dla listy w powiecie 2892 głosy. To jednak nie wystarczyło do pokonania bezbarwnego byłego Marszałka Sejmu Kuchcińskiego, który w lotniczych podróżach z Przemyśla do Warszawy via Rzeszów podczas swoich kadencji przelatał ponad 400 milionów zł z naszych podatków.

Sporo głosów liście KO przysporzyła lekarz-ginekolog Iwona Holcman-Fidor, było tych głosów 848 o ponad 200 więcej od kolejnego kandydata z Ustrzyk Wiesława Sowińskiego kandydata Konfederacji, który zdobył w powiecie 634 głosy.

Ostatni z kandydatów z powiatu bieszczadzkiego, startujący z Nowej Lewicy Mirosław Piela zdobył zaledwie 41 głosów.
Na słaby wynik Konfederacji wpłynęły niewątpliwie pierdoły wygadywane przez jej dwóch prominentnych członków Brauna, a szczególnie Janusza Korwin-Mikke. Ten ostatni na spotkaniu ze Stowarzyszeniem Patriarchat poparł tezę, że kobieta jest elementem inwentarza mężczyzny i powinna być pozbawiona prawa głosu. Na dodatek przelicytował jednego z szefów tego „stowarzyszenia", który twierdził, że jedyne co warte jest uwagi w islamie to możliwość posiadania czterech żon. Patriarchat jest skromniejszy i proponuje tylko dwie, na co Korwin-Mikke stwierdził iż dwie by się ciągle kłóciły więc lepiej by były trzy. Korwinn-Mikke optuje też za tym by współżycie z dwunastolatką nie było karalne. Zaś szef Konfederacji optujący za likwidacją wszelkich podatków zapytany przez Ryszarda Petru z jakich pieniędzy wypłacać się będzie renty, emerytury, z czego utrzymywać szpitale zmilkł nie znajdując na to odpowiedzi. Tacy geniusze doprowadzili do tego, że Konfederacja która w przedwyborczych sondażach miewała około 16% poparcia zdobyła nieco ponad 7% głosów.

No i pora na słów kilka o Nowej Lewicy. Partia ta co jakiś czas zmienia swoją nazwę. Po ustrojowej transformacji stała się Socjaldemokracją Rzeczpospolitej Polskiej, jakiś czas potem zmieniła się w Sojusz Lewicy Demokratycznej. I to był czas gdy w wyborach parlamentarnych zdobyła dominująca pozycję w Sejmie bo przekroczyła 42% poparcia. Niestety w kolejnych wyborach startowała już jako Lewica i Demokraci, co skończyło się całkowitą klęska. Teraz znów po połączeniu się z Wiosną stała się Nową Lewicą. Starsi członkowie lewicy pogubili się już w tej karuzeli nazw, na dodatek mariaż z Wiosną nie został przez większość członków SLD zaakceptowany, no i mamy wynik taki a nie inny.

W powiecie bieszczadzkim lewica z czasów SLD liczyła sobie w szczytowym momencie blisko 200 członków. Szefował jej przez długie lata doktor Krzysztof Wnuk. Lewica miała swoich radnych w mieście, gminach i powiecie. Po Krzysztofie Wnuku szefem miejscowej lewicy zostałem ja, co więcej pozycja jaką miała lewica znalazła potwierdzenie w wyborach samorządowych. Przez trzy kadencje byłem radnym powiatu bieszczadzkiego, a w ostatniej kadencji wiceprzewodniczącym rady powiatu. Na dodatek wybrany zostałem na sekretarza Rady Wojewódzkiej SLD.

Liczba członków SLD w powiecie spadła jednak i tak było ich blisko pięćdziesięciu. Mieli tutaj swoje biura poselskie członkowie SLD Witold Firak, Marian Kawa, Tadeusz Kaleniecki, Wojciech Pomajda. Po wyborze na szefa struktur wojewódzkich SLD Wiesława Buża i po decyzji Władziemierza Czarzastego o połączeniu się z Wiosną szeregi lewicy na Podkarpaciu zaczęły się kurczyć. Po tych wyborach Podkarpacka lewica nie ma już swojego posła. Pozamykana więc zostanie większość biur partii. Ustrzycka lewica to teraz raptem kilkanaście osób. Nikomu nie wypominam wieku bo sam zbliżam się do 68, ale miejscowa lewica to średnia wieku około 75 lat.

Młodsi z którymi rozmawiam nie chcą być z tą grupą wiązani, a szczególnie z jej obecnym przewodniczącym. Zrezygnowałem z członkostwa w SLD, z funkcji sekretarza RW, gdy zobaczyłem do czego to towarzystwo zmierza. Umocniły mnie w tym ostatnie wybory samorządowe. Na moje zaproszenie o zebranie się celem wyłonienia kandydatów w wyborach do rady powiatu i rad gmin przyszło kilka osób w tym zaledwie trójka z SLD. Natomiast codziennie ci starsi wyjadacze wydzwaniali bym nie zapomniał umieścić ich na listach członków komisji wyborczych. Podobnie było w ostatnich wyborach parlamentarnych. Jak mi powiedziano przewodniczący bieszczadzkiej lewicy i jego kolega obsadzili swoją rodziną i znajomymi kilkanaście komisji. Wzbudziło to jakiś ferment wśród nielicznych członków i jak mi doniesiono uniesiony ambicją przewodniczący zdeklarował się złożyć rezygnacje z tej funkcji. Trudno uwierzyć, że tak się stanie bo ta osoba, która czekała na tą funkcję kilkadziesiąt lat i gdyby nie moja rezygnacja pewnie by się nie doczekała. Podobno jednak ma na to stanowisko swojego figuranta. Ot taki lokalny lewicowy Kaczyński bo i wiek, sposób działania, stan umysłu podobne. Przed miejscową lewicą być albo nie być. Jeśli nie wystawią swoich kandydatów w wyborach samorządowych, nie zorganizują jakiegoś biura, nie znajdą jakiegoś zastrzyku świeżej krwi to znikną z powierzchni lokalnej polityki. Nie muszę dodawać, że nie tylko mnie byłoby szkoda.

Wiesław Stebnicki

Udostępnij na Facebooku

Facebook Likebox Slider



 Strona główna
 Artykuły
Kontakt


 Reklama w serwisie

© 2003-2018 NASZE POŁONINY - Bieszczadzkie Czasopismo Regionalne
Wszelkie prawa zastrzeżone

Wydawca: "NASZE POŁONINY" - Wiesław Stebnicki

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze umieszczone przez Użytkowników na stronie www.naszepołoniny.pl

stat4u