Wody jak na lekarstwo
Taki tytuł nadałem reportażowi z Soliny, który drukował dziennik „Trybuna" 27 listopada 2013 roku. Jak wtedy pisałem zapora solińska - najwyższa w Polsce - ma 82m wysokości, zaś przy normalnym stanie wody tuż przy zaporze, od dna do lustra wody jest 60m. W listopadzie 2013 roku jak powiedział ówczesny dyrektor zespołu elektrowni wodnych Solina-Myczkowce - Józef Folcik, zanotowano rekordowo niski stan wody. Przyczyna jak zawsze jedna, suchy rok z minimalnymi opadami.
Wyspę na której robiłem te zdjęcia widać czasami nad lustrem wody o powierzchni małego stołu. Nazwano ją wyspą zajęczą. W dniu robienia zdjęć miała powierzchnię stadionu piłkarskiego.
Od tamtego czasu nigdy nie pokazała się już w takiej wielkości. Wtedy - jak powiedział dyrektor - wykorzystano ten czas na badania wytrzymałości zapory, korozji betonu itp. Badania wykazały, że wszystko jest w porządku.
W tym roku narzekamy na upały i suszę, a wody w zalewie solińskim mimo to sporo. Jak więc widać suche i upalne lata zdarzają się co jakiś czas, co rzecz jasna nie zwalnia nas z troski o ochronę przyrody i działania proekologiczne.
A tak nawiasem mówiąc w swoim życiu miałem okazję jeździć milicyjnym gazikiem, w pierwszej połowie lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku po Sanie, czyli dzisiejszym dnie zalewu w Teleśnicy Sannej i Solinie. Milicyjnym „Lublinkiem" wjechać do wnętrza zapory w Myczkowcach. Auta milicyjne bo ojciec w milicji pracował, a ta robiła rodzinom pracowników takie wycieczki.
Wycieczkę na wyspę na środku zalewu zorganizował mnie i nieżyjącemu już Andrzejowi Kotowiczowi śp. Jurek Czerwski właściciel solińskiej „Białej floty".