Niteczka
Kilkanaście tygodni temu zadzwonili do żony synowa z synem. Obok domu znaleźli na drzewie przestraszoną malutką kotkę. Oni przygarnęli już trzy bezdomne koty więc spytali czy tego nie przygarnęli byśmy my. Wprawdzie u nas jest już kotka i znaleziona kilka lat temu w rowie na Brzegach suczka, ale zgodziliśmy się. Synowa chciała nawet pokryć koszty odrobaczania kotki i jej sterylizacji. Ale nie było takiej potrzeby bo te obydwie czynności są finansowane przez fundację Bieszczadzka Organizacja Ochrony Zwierząt, wokół której od dawna rolę dobrego ducha pełni Krystian Kwolek.
Niteczka - bo tak nazwaliśmy kotkę z racji jej rozmiarów- poczyniła w domu sporo strat. W nowym roku czeka nas wymiana tapet, zasłon, obić foteli, ale pal licho. Kotka jest bowiem nadzwyczaj żywa. Łezka w oku zakręciła mi się wczoraj gdy zobaczyłem niteczkę po zabiegu. Przewracała się co dwa, trzy kroki, dziś już nieco lepiej, choć dzień spędza głównie na spaniu. Po co to piszę ponieważ za to co robi Krystian, którego znam od lat budzi ogromny szacun.